Jak zrobić w konia Poliniaka, aby zauważył oszustwo gdy już będzie za późno? Poniżej tekst blogera KST, zamieszczam na jego prośbę

Oszustwo na „certyfikat energetyczny”

Polacy dzień w dzień terroryzowani są coraz to durniejszymi pomysłami biurwokratów rodzimych jak i eurokołchozowych, z których ci ostatni są przez tych pierwszych najczęściej obwiniani za te ich idiotyzmy.
Każda taka biurokratyczna durnota jest przez czarcie media ogłaszana ludkom jako „dobrodziejstwo”, bo przecież każdemu urzędasowi zależy tylko i wyłącznie o „dobru Obywatela” tak jak te wszystkie terrorystyczne i bandyckie „prawa stanu covidowego” zostały wprowadzone w celu „ochrony zdrowia i życia ludu pracującego miast i wsi”. 

Od pewnego czasu Polacy są molestowani tematem „Certyfikatów Energetycznych” (zwanych dalej „CE”) budynków mieszkalnych i mamieni jakiż to „dobrodziejstw” nie dostąpią gdy te „CE” zostaną wprowadzone.

Oczywiście każdy kto nie będzie chciał zostać takim „CE” „uszczęśliwiony” ten zostanie „zdyscyplinowany” i odpowiednio potraktowany „po kieszeni”:
https://www.money.pl/gospodarka/samo-sporzadzenie-to-nie-wszystko-oto-co-jeszcze-trzeba-zrobic-ze-swiadectwem-energetycznym-6901133066353568a.html
Najważniejszą „korzyścią” z posiadania takiego „CE” dla właściciela nieruchomości będzie to, że wreszcie dowie się ile energii zużywa na ogrzanie swojego domku czy mieszkanka, bo dotychczas tego najwidoczniej nie wiedział.

Jako posiadacz stosunkowo nowego domku jednorodzinnego oddanego do użytku w 2014 roku taki „certyfikat” a właściwie „Świadectwo Energetyczne” posiadam, bo już wtedy były one obowiązkowe dla nowych budynków mieszkalnych oddawanych do użytku. I tak to „ŚE” przeleżało sobie te 10 lat przez nikogo nie niepokojone.
Jednak biurwy nie śpią i karawana idiotyzmu z certyfikacją wszystkiego co można „scertyfikować” nieustannie brnie do przodu i przyjmuje taki kształt:
https://bizblog.spidersweb.pl/mieszkania-klasa-energetyczna

Mój domek ogrzewany kotłem CO na ekogroszek ma wyliczoną wartość wskaźnika EP (zapotrzebowanie roczne na nieodnawialną energię pierwotną) w wysokości 113 kWh/(m2rok), a wskaźnik EK (zapotrzebowanie na energię końcową) wartość 121 kWh/(m2rok).
Oba wskaźniki spełniają obecne normy budowlane i wg planowanych klas mój dom należeć będzie do klasy „B” czyli domów „średnio energooszczędnych”.
Dobrym tekstem wystarczająco zrozumiale wyjaśniającym kwestie certyfikacji energetycznej jest tekst „Wpływ źródła ciepła na charakterystykę energetyczną budynku” w „Termomodernizacji”:
https://termomodernizacja.pl/wplyw-zrodla-ciepla-na-charakterystyke-energetyczna-budynku/

Każdemu radzę dokładnie i ze zrozumieniem przeczytać ten tekst, a szczególną uwagę zwrócić na ostatnią tabelkę, w której zestawiono różne źródła energii grzewczej i ich wpływ na wartość wskaźnika EP. Okazuje się, że najwyższą wartość EP – i to DLA TEGO SAMEGO BUDYNKU ! – przyjmuje dla ogrzewania prądem elektrycznym, bo aż 235 kWh/m2rok co daje klasę „C”.
Natomiast dla ogrzewania tak represjonowanym węglem 150 czyli klasa „B”, dla pomp ciepła około 100 czyli nadal klasa „B”, a dla BIOMASY czyli również drewna opałowego zaledwie 37 kWh/m2rok co automatycznie poprawia „klasę energetyczną” na klasę „A”.
Na czym zatem polega to urzędnicze szaleństwo oraz cały cyrk związany z „CE” budynków ?

Otóż jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze jakie zostaną wyciśnięte z ludków nie mających pojęcia jak te „klasy energetyczne” się liczy. Po urzędniczym przymusowym wprowadzeniu tych „CE” właściciele domów i mieszkań zaczną być z jednej strony terroryzowani przez urzędniczych bandytów karami i grzywnami „za niemanie CE” oraz „zbyt duże obciążanie środowiska” a najbardziej oporni zapewne i więzieniem, a z drugiej strony molestowani przez różnych cwanych „biznesmenów”, którzy będą im obiecywać „cuda-wianki” i wciskać jakieś cholernie drogie wynalazki w postaci takich czy owakich „pomp ciepła”, „super materiałów izolacyjnych” czy innych „genialnych źródeł energii marki Perpetum Mobile”.

W ten sposób przymuszeni i zbajerowani ludkowie najczęściej dokonają złego wyboru i za horrendalne pieniądze poprawią swoją „klasę energetyczną” może o jeden poziom wyżej. Tymczasem dla właścicieli domów na wsi posiadających kawałek pola i/lub lasu najlepszym wyborem będzie wymiana obecnego kotła CO na ekogroszek czy nawet gazowego na kocioł ZGAZOWUJĄCY drewno i biomasę. Za niewielkie pieniądze dokona się tym sposobem wręcz „cudowne” poprawienie klasy „CE” oraz dodatkowo znacznie obniży koszty ogrzewania, które dla węgla, gazu, oleju opałowego a nawet dla pomp ciepła będą już tylko błyskawicznie rosnąć wraz ze stopniem zidiocenia Eurokołchozu w jego szaleństwie klimatycznym.
Kto nie wierzy niech na YT poogląda sobie popłakiwania nie tak dawno „uszczęśliwionych” posiadaczy pomp ciepła czy fotowoltaiki oraz ich wyliczeń jak bardzo obiecanki-cacanki minęły się z twardą rzeczywistością.

KST